„Pionierki, badaczki, liderki” to wystawa poświęcona kobietom gdańskiej nauki. O trudnym doborze bohaterek ekspozycji, roli kobiet w nauce oraz o tym, jak otrzymanie Nagrody Uczelni Fahrenheita wpłynęło na projekt, rozmawiamy z dr Ewą Bojaruniec-Król, kierowniczką Muzeum Nauki Gdańskiej, z prof. dr hab. Beatą Możejko, dyrektorką Centrum Badań Memlingowskich na Uniwersytecie Gdańskim oraz z mgr Martą Szaszkiewicz, dyrektorką Muzeum Uniwersytetu Gdańskiego.
Skąd pomysł na zorganizowanie wystawy poświęconej gdańskim badaczkom?
Dr Ewa Bojaruniec-Król, kierowniczka Muzeum Nauki Gdańskiej: Wszystko zaczęło się od strony internetowej im. Elżbiety Koopman-Heweliusz, która powstała na Uniwersytecie Gdańskim. Jest ona poświęcona kobietom w nauce. Równolegle w Muzeum Gdańska zrodził się pomysł, żeby przedstawić gdańskich naukowców – w związku z tym, że mamy w Gdańsku Muzeum Nauki. Chciałyśmy szerokiej publiczności przybliżyć zasłużone postacie, które są być może mniej znane. I padł pomysł, że skoro powstaje strona o kobietach, to zacznijmy od kobiet.
Marta Szaszkiewicz, dyrektorka Muzeum Uniwersytetu Gdańskiego: Podczas pierwszego spotkania w sprawie wspólnego projektu między naszymi muzeami, wraz z Magdaleną Jaszczą z Muzeum UG, zaproponowałyśmy na początek zawężenie tematyki do kobiet naukowczyń. W naszej uczelni temat równości płci jest niezwykle istotny i serio traktowany przez władze rektorskie oraz środowisko akademickie, o czym świadczy uruchomiona symbolicznie 8 marca strona, o której wspomniała Ewa, jak i badania oraz działania wewnętrzne podejmowane m.in. przez Komisję Społecznej Odpowiedzialności. Zaproponowałam doproszenie do naszego zespołu naukowczyń, którym ta tematyka jest szczególnie bliska – prof. Ewy Łojkowskiej i prof. Beaty Możejko oraz osoby, która te działania wspiera w różny sposób – rzeczniczki prasowej UG Magdaleny Nieczui–Goniszewskiej.
Prof. dr hab. Beata Możejko, Uniwersytet Gdański, dyrektorka Centrum Badań Memlingowskich: Kiedy zaproponowano mi współpracę przy tym projekcie, nie miałam żadnych wątpliwości. Wiem, że pani profesor Ewa Łojkowska, która była inicjatorką powstania wspomnianej strony poświęconej kobietom w nauce, też zareagowała bardzo entuzjastycznie. Bardzo szybko wciągnęłyśmy się w ten projekt.
Skąd dobór takich, a nie innych bohaterek wystawy?
MS: Wybór bohaterek poprzedziły gorące dyskusje – naukowczyń, które zasługują na upamiętnienie jest wiele. Musiałyśmy znaleźć klucz wyboru, inaczej nasza wystawa musiałaby być kilkukrotnie większa. A nas ograniczały możliwości, czas, a także fundusze.
BM: To była trudna droga negocjacyjna, bo taka wystawa planszowa nie mogła objąć zbyt wielu osób. Koleżanki, które mają doświadczenie z pracy w muzeum, wiedzą, czego widzowie oczekują i musiały studzić nasz zapał.
Kiedy wiedziałyśmy już, że wystawa będzie pokazywała nie tylko naukowczynie z Uniwersytetu Gdańskiego, ale ze wszystkich trzech Uczelni Fahrenheita, musiałyśmy wytypować panie, o których chcemy opowiedzieć. Chciałyśmy pokazać nie tylko ich dokonania naukowe, ale też zaangażowanie społeczne. Tu też pojawiła się pewna trudność. Skoro pokazujemy uczone, które działały właściwie od 1945 r., to mamy świadomość, że ich życiorysy nie są czarno-białe i że mamy też panie, które były zaangażowane w działalność w okresie PRL-u. To nie było łatwe i dużo dyskutowaliśmy na ten temat.
Na wystawie przedstawiamy byłą rektorkę Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. W tamtych czasach trzeba było być również zaangażowanym w działalność polityczną i niekoniecznie z dzisiejszego punktu widzenia jest to zrozumiałe. Musiałyśmy dokonywać nie tyle autocenzury, ile pokazać różne wyzwania, które stały przed tymi kobietami.
EBK: Sam tytuł wystawy jest pewnym kluczem: "Pionierki, badaczki, liderki”. Miałyśmy trzy kluczowe hasła i do nich dobierałyśmy kolejne osoby, które naszym zdaniem powinny się znaleźć na tej ekspozycji. Pionierki, takie jak Elżbieta Koopman-Heweliusz. Badaczki – sześć pań, które otrzymały nagrodę im. Jana Heweliusza. Liderki, czyli rektorki i prorektorki, kobiety, które doszły do najwyższych stanowisk w hierarchii uczelni. Wybór był trudny. Długo dyskutowałyśmy o tym, ale postanowiłyśmy wybrać osoby, które naszym zdaniem miały ogromny wpływ na polu naukowym.
BM: Musiałyśmy wziąć pod uwagę także nauki humanistyczne, więc oczywistym wyborem była pani profesor Maria Janion, która wychowała całe pokolenia humanistek i humanistów, i przez pewien czas wykładała na Uniwersytecie Gdańskim. Wybrałyśmy historyczkę, profesor Marię Bogucką, która co prawda nie pracowała na Uniwersytecie Gdańskim, ale bardzo dużo pisała o Gdańsku. Za osiągnięcia naukowe związane z Gdańskiem dostała doktorat honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego.
Chciałyśmy pogodzić pewne tradycje, bo Uniwersytet Gdański jest młodszy niż pozostałe uczelnie. Na tej uczelni nie było jakieś długoletniej tradycji kobiet profesorek. I o ile Politechnika Gdańska miała już pewne zwyczaje, choćby z nadawaniem doktoratów zaraz po wojnie, to ta tradycja na uniwersytecie dopiero się tworzyła, oczywiście teraz po ponad 50 latach sytuacja jest zupełnie inna. Ciekawym kluczem, o którym Ewa wspominała, były nagrody im. Jana Heweliusza.
MS: Naukowczynie, które wybrałyśmy, to kobiety o niezwykłych życiorysach. Często poza badaniami zajmowały się przecież domem, dziećmi, pełniły funkcje administracyjne, a do tego działały społecznie. Doskonałym przykładem jest prezentowana przez nas na wystawie prof. Janina Suchorzewska – wybitna anestezjolożka, przez kilkadziesiąt lat związana z Gdańskim Uniwersytetem Medycznym, która podczas wydarzeń Grudnia ’70 przez 8 dni dyżurowała w szpitalu ratując robotników, a w stanie wojennym jako lekarka chroniła opozycjonistów przed aresztowaniem.
EBK: Chciałyśmy pokazywać nie tylko stronę naukową, ale również ciekawostki z życia bohaterek, które mogłyby zainteresować odbiorców. Jednym z takich przykładów jest prof. Wanda Szczepuła, czyli współautorka receptury słynnych lodów Calypso.
Ciekawe są też historie kobiet z Technische Hochschule (obecnie Politechnika Gdańska), na przykład Miriam Braude, którą odkryłyśmy i uwzględniłyśmy w wystawie. W trudnym momencie, w 1933 roku otrzymuje magisterium z architektury i wyjeżdża z Gdańska. Na wystawie przybliżamy historie kobiet, zarówno te dalsze, jak i bliższe naszym czasom.
BM: Świetnie, że wspomniałaś o Miriam, bo to jest ciekawy przypadek. Ma swoją małą wystawę w jednym z prywatnych muzeów w Gdańsku. Zachowały się po niej pamiątki, między innymi legitymacja studencka czy praca dyplomowa. Marzy nam się po cichu, żeby w przyszłości kontynuować opowieść o Miriam.
Poprzez przykład Miriam chciałyśmy pokazać, że kobiety na gdańskich uczelniach nie zaczynały w pustce, tylko miały jakieś zakotwiczenie. Zaczęłyśmy opowieść od tego, jaka była sytuacja kobiet, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, jeżeli chodzi o kształcenie. Powtarzam to moim studentkom – dziś ja mogę do nich mówić, a one mogą mnie słuchać, kiedyś nie było to tak oczywiste.
Jak rola kobiet w środowisku, nie tylko naukowym, ale ogólnie w społeczeństwie, zmieniła się na przestrzeni lat? Widać tę zmianę na przykład na poziomie zajmowanych stanowisk na uczelniach?
BM: Coraz więcej kobiet piastuje wyższe stanowiska, to rzeczywiście się zmienia. Jednak cały czas jest bariera po doktoracie. O ile do tego momentu kariera się rozwija, to później zwalnia. Widać to w przypadku pań, które robią habilitację, czy sięgają po tytuły profesorskie. Trwa to dłużej niż w przypadku panów.
Pamiętajmy, że w tej kończącej się kadencji, na każdej z Uczelni Fahrenheita są już prorektorki, ale nie zawsze tak było. Wymagało to pewnych zmian pokoleniowych i zmiany postrzegania nas kobiet przez naszych kolegów. Do tych zmian doszło. Choć może nie są tak szybkie, jak byśmy sobie tego życzyły. Dobre jest też to, że młodsze pokolenie zupełnie nie ma problemu, że ktoś ma pracować z koleżanką w zespole, że to kobieta będzie liderką. To już przestaje być powoli problemem, choć być może jest to perspektywa Uniwersytetu Gdańskiego. Jak rozmawiam z moimi koleżankami z innych uczelni, tych spoza Trójmiasta, to one mówią, że tylko u nas tak jest. Dlatego Uniwersytet Gdański opublikował raport zespołu pod przewodnictwem profesor Ewy Łojkowskiej, opisujący działania równościowe na lata 2022-2023. Chcemy, aby ta idea rozeszła się po całej Polsce.
MS: W administracjach jednostek państwowych, nie tylko uczelni, pracują przede wszystkim kobiety. Wciąż jeszcze zdarza się, że kierownicze stanowiska piastują tam mężczyźni, a kobiety trafiają na szklany sufit. Kobiety w urzędach, podobnie jak naukowczynie – z kolejki o awans – „wypadają” np. z powodu urlopu macierzyńskiego. Na polu równości płci, wyrównywania poziomów płac, drogi awansu itp. mamy jeszcze jako społeczeństwo dużo do zrobienia i na Uniwersytecie Gdańskim te zmiany są już wdrażane.
Czy otrzymanie Nagrody FarU miało wpływ na projekt?
EBK: Rywalizowanie z projektami medycznymi, czy z projektami, które dotyczą przestrzeni miejskiej, to jest już wysoki pułap. Konkurencja była ogromna. Szanujemy wszystkie projekty, które zostały wyróżnione. To, że to my dostałyśmy tę nagrodę, dodało nam skrzydeł i potwierdziło, że robimy coś, co jest ważne i coś, co zostało zauważone.
BM: Co ważne w komisji byli panowie, więc istotne też było, że oni zobaczyli naszą pracę. Gdy otrzymałyśmy nagrodę, informacja o tym pojawiła się nie tylko na stronie FarU, ale również napisały o tym wszystkie trzy uczelnie. Temat wystawy po raz kolejny wrócił podczas Pikniku Fahrenheita, gdzie ogłoszono wyniki. I to jest świetne, bardzo nas dopinguje.
EBK: Dla nas bardzo nobilitujące jest to, że otrzymałyśmy pierwsze miejsce w pierwszej edycji Nagrody Uczelni Fahrenheita.
Zdjęcie z ogłoszenia wyników konkursu Nagroda FarU podczas Pikniku Nauki Fahrenheita, fot. GREGMAR
BM: Dodam jeszcze, że ten projekt to była rzeczywiście współpraca trzech zespołów. Musiałyśmy się trochę dotrzeć, zrozumieć, co na początku nie było takie łatwe. Był entuzjazm, ale później ustalenie wszystkiego było wyzwaniem. Miałyśmy też mało czasu. Ta nagroda niewątpliwie dodała nam skrzydeł i myślę, że jest to opinia całego zespołu. To dla nas docenienie pracy. Z drugiej strony jej otrzymanie było też niesamowitą promocją wystawy.
MS: Przyznanie nagrody umocniło nas w przekonaniu, że stworzenie projektu typowo humanistycznego z udziałem trzech uczelni – medycznej i technicznej w ramach współpracy FarU jest istotne, ważne i doceniane. To bardzo mobilizujące do dalszej pracy, kolejnych wystaw czy innych projektów – nie tylko dotyczących kobiet.
Zespół projektowy składa się z dziewięciu osób, przedstawicieli różnych instytucji. Czy był on stały od samego początku?
EBK: Początki wystawy zrodziły się w Muzeum Uniwersytetu Gdańskiego i w Muzeum Gdańska. Pomyślałyśmy, że projekt warto rozszerzyć i pokazać historię kobiet nauki Związku Uczelni Fahrenheita. Powoli dołączały do nas kolejne osoby. Z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zaangażował się pan dr Marek Bukowski, z muzeum tej uczelni. Następnie dołączyła do nas Sekcja Historyczna Biblioteki Politechniki Gdańskiej – Pani Barbara Ząbczyk-Chmielewska, kierownik Sekcji oraz dr Anna Lepacka. I tak powstał trzon naszego zespołu.
MS: Nie mniej pracy w przygotowanie wystawy włożyła też Magdalena Jaszcza z Muzeum UG. Nie można pominąć również roli Alana Stockiego z Zespołu Prasowego UG, który projektował część graficzną całej wystawy, ani rzeczników prasowych uczelni FarU, którzy wspierali nas w różnych etapach przedsięwzięcia. Na docenienie zasługują również osoby pracujące w naszych uczelnianych archiwach, w działach kształcenia i dziekanatach, które udostępniały nam materiały do dalszego opracowania np. dawne listy studenckie czy składy osobowe każdej z uczelni.
EBK: Miałyśmy mało czasu, ale stwierdziłyśmy, że podejmiemy się tego zadania. Zaczęli nam również pomagać rzecznicy prasowi oraz działy promocji poszczególnych Uczelni Fahrenheita, które zaangażowały się w popularyzację wystawy. Jej inauguracja miała miejsce podczas Jarmarku Dominikańskiego. Wystawę można było obejrzeć przed Kościołem św. Katarzyny w Gdańsku.
I w tym czasie odbyła się również pierwsza debata.
BM: Debaty są częścią projektu i pierwsza z nich miała miejsce podczas wernisażu. Szukałyśmy balansu pokoleniowego. Zależało nam na tym, aby pokazać doświadczenie pań, które już dłużej pracują, ale również naszych koleżanek, zaczynających dopiero swoją karierę.
Zdjęcie z pierwszej debaty zrealizowanej w ramach projektu 'Pionierki. Badaczki. Liderki' , fot. A. Stocki/ UG
MS: Dlatego też w pierwszej debacie wzięły udział: prof. dr hab. inż. Adriana Zaleska-Medynska z Wydziału Chemii UG, prof. dr hab. Maria Mendel z Wydziału Nauk Społecznych UG oraz dr Aleksandra Brodecka-Goluch z Wydziału Oceanografii i Geografii UG. Debatę poprowadził dr Maciej Goniszewski – kierownik redakcji uniwersyteckiego Radia Mors.
Jaki jest cel debat?
EBK: Zapraszamy kobiety, które w gdańskiej nauce mają już coś do powiedzenia, zarówno panie profesorki, na przykład Małgorzatę Książek-Czermińską, która otrzymała nagrodę im. Jana Heweliusza, jak i panie, które dopiero zaczynają swoją karierę naukową.
Spotkania mają formę luźną. Wymieniamy poglądy, rozmawiamy o tym, co można by było poprawić, omawiamy, jak to wygląda na każdej z uczelni. Tworzy się nam obraz, który daje perspektywę, nowy bagaż doświadczeń.
MS: Debaty pokazały nam też różnice spowodowane specyficznymi środowiskami uczelni – inna jest sytuacja naukowczyń lekarek w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, inna trochę w uczelni technicznej jaką jest Politechnika Gdańska, a jeszcze inna w różnorodnym dyscyplinarnie i naukowo środowisku uniwersyteckim. To subtelne różnice, ale są. Nie można więc wszędzie wprowadzać takich samych zasad i parytetów. Dzięki debatom wiele kwestii powiedzianych zostało głośno, wywoływały one dyskusję, a czasem emocje. To trochę taki zaczyn do zmian w środowisku akademickim. Efektem tych wszystkich działań – raportów dotyczących równości płci, wystaw, debat – jest też powołanie do życia przez naukowczynie i administratorki z uczelni FarU klubu kobiet.
Zdjęcie z debaty 'Kobiety w nauce' zorganizowanej w Muzeum Nauki Gdańskiej, fot. P. Siwak
Wspomniały Panie o tym, jak trudno było wybrać bohaterki wystawy. Czy to oznacza, że będzie jej druga część?
BM: Na razie chcemy jeszcze pokazywać ją w różnych miejscach. Mamy plany, żeby wyjść do innych uczelni w Polsce, pozbierać opinie, które są głównie pozytywne, ale czasami spotykamy się z umiarkowaną krytyką. Zawsze pojawi się pytanie, dlaczego akurat te panie znalazły się na wystawie, a inne nie. Natomiast myślę, że definitywnie chcemy projekt kontynuować.
MS: Na pewno nie porzucimy tematu, zwłaszcza, że sama koncepcja zbiera dobre recenzje. Będziemy kontynuować, zachowując oczywiście odpowiedni balans. Wystawa była prezentowana podczas Jarmarku św. Dominika w Gdańsku w 2022 roku, na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, Politechnice Gdańskiej, w Uniwersytecie Gdańskim: w Bibliotece Głównej oraz podczas święta uczelni 20 marca br. na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki oraz na Wydziale Historycznym. Obecnie można ją oglądać w Filii WiMBP w Galerii Manhattan. Staramy się promować wystawę i jej założenia również w środowisku międzynarodowym. Wraz z Magdaleną Jaszczą podczas tegorocznej międzynarodowej konferencji „The Experience of Academic Heritage” organizowanej przez European Academic Heritage Network – UNIVERSEUM oraz Stowarzyszenia Muzeów Uczelnianych przygotowałyśmy poster, który przestawiał wizję wystawy, etapy przygotowania, rezultaty w kontekście popularyzacji i mierzenia się z trudnym dziedzictwem.
Wystawa składa się z dziesięciu plansz. Ja poczułam niedosyt po jej zobaczeniu.
EBK: I właśnie o to chodzi. Jak zaczynałyśmy prace nad wystawą, to mówiłyśmy: zobaczcie, ile jest kobiet, które mogłybyśmy pokazać. Lista była bardzo długa. Pomysł był taki, żeby jak najwięcej osób w Gdańsku i poza nim mogło zobaczyć ekspozycję. Może będziemy inspiracją dla innych? Pierwszym symptomem tego, że robimy coś fajnego była sama nominacja. Ktoś zobaczył potencjał w tym projekcie. Potem usłyszałyśmy, że o wystawie słyszano, że jest rozpoznawana, zobaczyłyśmy, że jest duża chęć, by pokazywać te kobiety i ich ciężką pracę. To jest wystawa napisana przez kobiety dla kobiet.
BM: Ale chyba nie tylko dla kobiet. Mimo tego wielkiego optymizmu, to jednak jest cały czas grupa panów, która nie do końca nas docenia i dzięki tej wystawie my dajemy tym kobietom głos. Część z nich odeszła z tego świata, a teraz są pokazywane szerszej publiczności. Myślę też, że dużo nam dały debaty.
MS: Ta wystawa to początek pewnej drogi, przetarcie szlaku, co nigdy nie jest łatwe. Ale zespół, który stworzyłyśmy przy tej okazji, jest zdeterminowany i uparty. Łatwo się nie poddajemy, więc na pewno będzie ciąg dalszy. W jakiej formule? To jeszcze przed nami.
BM: Podsumowując, nasz projekt pokazuje współpracę między Uczelniami Fahrenheita i Muzeum Nauki Gdańskiej, który jest oddziałem Muzeum Gdańska. Zrobiłyśmy projekt humanistyczny, ale wychodzący poza samą humanistykę. Starałyśmy się, żeby wszystkie dziedziny były reprezentowane. To też było bardzo trudne, ale jak widać się udało, udało się pokazać kobiety Uczelni Fahrenheita: Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Gdańskiego.
-----
Prof. dr hab. Beata Możejko – wykładowczyni na Uniwersytecie Gdańskim. Specjalistka w zakresie późnośredniowiecznego Gdańska, Hanzy i problematyki morskiej, zajmuje się historią społeczną i gospodarczą. Autorka około 200 prac, kilku monogarfii, w tym Peter von Danzig. The Story of Great Caravel 1462–1475, Brill 2020). Redaktorka tomu New Studies in Medieval and Renaissance Poland and Prussia. The Impact of Prussia (London and New York 2017), współredaktorka tomów: Monetisation and Commercialisation in the Baltic Sea, 1050-1450 (London and New York 2021); Networking in Late Medieval Central Europe. Friends, Families, Foes (London and New York 2023).
Od 2013 członkini – Komitetu Wiedzy Gedanopedii, internetowej wersji Encyklopedii Gdańskiej. W marcu 2021 wybrana na Corresponding Fellow of the Centre for Medieval Studies (CMS) in Prague. W kadencjach 2012–2016 i 2020–2024 senatorka UG. Od 2019 członkini Komisji do spraw Społecznej Odpowiedzialności UG. Od 2022 dyrektorka Centrum Badań Memlingowskich na UG. W kadencji 2020–2023 członkini prezydium Komisji Nauk Historycznych PAN. W kadencji 2019–2023 wiceprzewodnicząca Rady Muzeum przy Muzeum Zamkowym w Malborku, W kadencji 2022–2026 członki Rady Muzeum Archeologicznego w Gdańsku i wiceprzewodnicząca Rady Muzeum Gdańska.
Dr Ewa Bojaruniec-Król – doktor nauk humanistycznych, historyczka, historyczka sztuki, menedżerka kultury. Kustoszka dyplomowana od wielu lat związana z Muzeum Gdańska i Uniwersytetem Gdańskim. Obecnie kieruje Muzeum Nauki Gdańskiej. Popularyzatorka wiedzy na temat historii i kultury średniowiecznego i nowożytnego Gdańska. Autorka i współautorka wystaw czasowych (m.in. Herby mieszczan gdańskich od XV do XVIII w.; Jan Heweliusz i Gdańsk jego czasów; Król jedzie! Wizyty władców polskich w Gdańsku XV-XVIII w.), plenerowych (m.in. Carillony – dźwięki Gdańska), katalogów wystaw (m.in. Pod królewską koroną. Kazimierz Jagiellończyk a Gdańsk w 560. rocznicę wielkiego przywileju), a także wydawnictw i artykułów naukowych (m.in. W epoce żaglowców. Morze od antyku do XVIII w. (we współpracy z prof. dr hab. B. Możejko); The ennoblement of Gdańsk patricians in the second half of the fifteenth century and the early sixteenth century) oraz popularnonaukowych (m.in. ABC Historii Gdańska, Kim był Jan Heweliusz?) dotyczących dziejów Gdańska.
Mgr Marta Szaszkiewicz – dyrektorka Muzeum Uniwersytetu Gdańskiego - obecnie, wraz z Zespołem Muzeum UG przygotowuje wystawę stałą poświęconą historii uczelni. Absolwentka etnologii na Uniwersytecie Gdańskim, muzealnicza, animatorka kultury. Od 2019 roku członkini zarządu Stowarzyszenia Muzeów Uczelnianych. Współredaktorka katalogu „Treasure Houses of Polish Academic Heritage” (Warszawa 2020), autorka i współautorka artykułów naukowych dotyczących dziedzictwa akademickiego oraz współczesnego muzealnictwa, w szczególności w kontekście etnograficznym. Członkini redakcji czasopisma naukowego „Etnografia. Praktyki, Teorie, Doświadczenia”. Organizatorka i współorganizatorka konferencji naukowych oraz seminariów i warsztatów. W latach 2018-2022 doktorantka w Instytucie Antropologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obecnie przygotowuje pracę doktorską dotycząca kształtowania kolekcji w muzeach etnograficznych w kontekście polityki gromadzenia zbiorów. Od 2018 r. prowadzi zajęcia w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Gdańskiego.
Autorki tekstów i koncepcji wystawy: dr Ewa Bojaruniec- Król (Muzeum Gdańska), Monika Głowińska (Muzeum Gdańska), Magdalena Jaszcza (Uniwersytet Gdański), dr Anna Lepacka (Politechnika Gdańska), prof. dr hab. Ewa Łojkowska (Uniwersytet Gdański), prof. dr hab. Beata Możejko (Uniwersytet Gdański), Magdalena Nieczuja-Goniszewska (Uniwersytet Gdański), Marta Szaszkiewicz (Uniwersytet Gdański), Barbara Ząbczyk-Chmielewska (Politechnika Gdańska).